Obraz piłkarskiej rzeczywistości w Polsce - rok 2001

Obraz piłkarskiej rzeczywistości w Polsce - rok 2001

Trenerem Watry Białka Tatrzańska został Mirosław Kalita (na zdjęciu). Zastąpił on na tym stanowisku Janusza Niedźwiedzia, który chce spróbować sił w wyższej lidze. My chcielibyśmy przedstawić nieco postać pana Kality, a właściwie jedną historię z jego życia, która odzwierciedli piłkarską rzeczywistość w Polsce na początku XXI wieku.

Obrotny prezes Watry Andrzej Rabiański po rezygnacji Janusza Niedźwiedzia szybko znalazł następcę i to "z nazwiskiem". Pracę trenera Niedźwiedzia przez pryzmat wyników należy uznać za bardzo owocną. Dysponując on wąską kadrą (z reguły 11-14 zawodników zdolnych do gry) doprowadził Watrę do miejsca w środku tabeli. Dużo wycisnął ze swoich graczy, którzy wnieśli się na wyżyny. Tak, więc poprzeczka przed trenerem Kalitą jest usytuowana dość wysoko.

Mirosław Kalita ma za sobą ponad 100 występów w polskiej ekstraklasie, posmakował również gry w europejskich pucharach. Jednak na trwałe w historii najnowszej polskiej piłki wpisał się czymś innym, wszakże nie był piłkarzem wybitnym. Nawet jeżeli dla portalu podhaleregion.pl tłumaczy, że będąc piłkarzem preferował ofensywny styl gry nie pokazały to jego "liczby" - jego licznik w ekstraklasie zatrzymał się na sześciu trafieniach.

Na zdjęciu podczas meczu z Heerenveen (Holandia)

Kalita do ekstraklasy (wtedy I liga) trafił w wieku 26 lat (1996 rok). Wcześniej występował w Wisłoce Dębica - jego macierzysty klub balansował w tamtym okresie miedzy II a III ligą. Zainteresowanie czołowego klubu w Polsce - jakim była wtedy Amica Wronki, było z pewnością zaskoczeniem. Kalita jednak świetnie zaprezentował się w I lidze. Przez trzy sezony był podstawowym graczem, dwukrotnie zdobył Puchar Polski, a przez to dane mu było reprezentować swój klub na arenie międzynarodowej w europejskich pucharach. Po okresie w Amice Kalita przeniósł się do bardzie znanego klubu, ale grającemu wtedy szczebel niżej Śląska Wrocław, jego nowy klub awansował do elity, a Kalita wystąpił w 40 meczach i zdobył 9 goli. Sam Kalita jednak pozostał w II lidze - Przeniósł się do RKS Radomsko, gdzie trenerem został jego kolega ze Śląska Wrocław Piotr Mandrysz. Bogaty sponsor Fabryka Mebli Giętych FAMEG starał się, by nic piłkarzom nie brakowało, miła atmosfera i nieźli piłkarze zapewnili historyczny awans do ekstraklasy tego małego klubu. Celem rzecz jasna było utrzymanie wśród najlepszych, przed sezonem ściągnięto m.in. byłego napastnika Austrii Wiedeń i włoskiej Genoi Pawła Sobczaka, byłego pomocnika Ruchu Radzionków Jacka Trzeciaka, pięciokrotnego reprezentanta Polski, mistrza Polski z Legią i zawodnika francuskich i hiszpańskich klubów Grzegorza Lewandowskiego, czy Bogusława Wyparłę - legendy ŁKS-u i reprezentanta Polski. W połowie rundy ściągnięto też Igora Sypniewskiego, zawodnika ogranego nawet w Lidze Mistrzów, kolegą Kality z boiska był też m.in. Artur Prokop obecny zawodnik Porońca Poronin oraz Grzegorz Wódkiewicz, którego poznał we Wronkach.

W sezonie 2001/02 bardzo udziwniono rozgrywki o mistrzostwo Polski. Ligę na starcie podzielono na dwie 8-drużynowe ligi. 4 najlepsze z każdej miały bić się o medale, a 4 najsłabsze o utrzymanie. Po ośmiu kolejkach RKS zajmował 7 miejsce już z dużą stratą do lokaty gwarantującej grę o mistrzostwo. W tym okresie nasz bohater zdobył bramkę dającą 1 punkt z Amicą (pogrążył były klub) oraz nie wykorzystał karnego z Pogonią. Kolejne spotkania były jednak dla Radomska dużo lepsze, pomógł w tym wspomniany Sypniewski, który zdobył kilka ważnych bramek. Po 12 kolejce, w której RKS zremisował z późniejszym mistrzem - Legią Warszawa sprawa była jasna - trzeba było zdobyć punkty z Amicą. Niestety w tym meczu Radomszczanie ulegli aż 5-0, hat trick zdobył Grzegorz Król - bardzo ciekawa postać, w nowym roku ma się ukazać biografia tego piłkarza. Dodajmy, że Kalita zagrał 90 minut i podobnie jak Artur Prokop został ukarany żółtą kartką. W ostatnim meczu RKS grał ze Śląskiem Wrocław, niezależnie od wyniku klub Kality zagra w grupie spadkowej, ale nie był to mecz o pietruszkę...

Śląsk Wrocław będąc pewny miejsca w "czwórce" musiał wygrać, w innym wypadku musiałby liczyć na stratę punktów Ruchu Chorzów z Amicą. Dzień przed meczami (wszystkie jednego dnia o tej samej godzinie) Mirosław Kalita udzielił kontrowersyjnej wypowiedzi dla Gazety Wyborczej. Zacytujmy tamten artykuł Andrzeja Klemby:

"Piłkarze RKS Radomsko chcą 150 tys. zł od Ruchu Chorzów za pokonanie w niedzielę Śląska Wrocław. «To chyba normalne, że chorzowianie do nas zadzwonią» - przyznaje Mirosław Kalita, piłkarz RKS. A prezes Ruchu zapewnia:«- Organizacyjnie zrobimy wszystko, by awansować»

W grupie B ekstraklasy jedyną niewiadomą pozostaje, która z drużyn - Ruch czy Śląsk - awansuje do ósemki walczącej o mistrzostwo Polski. Oba zespoły zgromadziły do tej pory po 18 pkt, ale w lepszej sytuacji są wrocławianie, bo pokonali chorzowian u siebie 1:0 i zremisowali na wyjeździe 2:2. W niedzielę, w ostatniej kolejce rundy jesiennej, Ruch podejmuje Amicę Wronki, a Śląsk wyjeżdża do Radomska na mecz z RKS.

Chorzowianie, nawet jeśli pokonają Amicę, muszą jeszcze liczyć na potknięcie Śląska. Tę sytuację chcą wykorzystać piłkarze RKS Radomsko.

«- Czekamy na telefon z Chorzowa. Na zdrowy rozsądek Ruch musi nam zaproponować pieniądze» - twierdzi czołowy piłkarz Radomska Mirosław Kalita.

A co na to działacze z Chorzowa?« - Nie działam w piłce od pięciu dni, żeby nie wiedzieć, że takie rzeczy się zdarzają. Mam jednak nadzieję, że sportowa postawa zwycięży» - podkreśla Krystian Rogala, prezes Ruchu.

«- Zapłacicie RKS?»

«- Bez komentarza. Organizacyjnie zrobimy jednak wszystko, co w naszej mocy, by awansować do grupy mistrzowskiej. Wszystko rozstrzygnie się jednak na boisku» - odpowiedział Rogala.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, piłkarze RKS podobno zażądali 300 tys. zł.«- Bądźmy realistami» - zastrzega Kalita.«- Ani Śląska, ani Ruchu nie stać na wyłożenie takiej sumy. Połowa z tego to i tak będzie dla nas dużo.»

«Co będzie, jeśli Ruch nie da RKS pieniędzy?» «- Nic, i tak będziemy grać o zwycięstwo. To ma być tylko dodatkowa mobilizacja, a piłkarzom Ruchu taka inwestycja bardzo się opłaci, bo będą mieli zapewnione utrzymanie. Obecny system rozgrywek wcale się nie sprawdza, bo gdyby na przykład RKS był w czołowej ósemce i tak nie byłby w stanie o nic walczyć, bo jest za słaby. Od razu pojawiłyby się podejrzenia o handlowanie meczami» - twierdzi Kalita.

«Może łatwiej byłoby wziąć pieniądze od Śląska, bo przynajmniej na boisku nie trzeba by się wysilać?» - pytamy piłkarza RKS.

«- Nie chcemy pomagać Śląskowi, bo o utrzymanie wolimy walczyć z wrocławianami, a nie z Ruchem, który jest dużo silniejszą drużyną» - odpowiada Kalita.

Jeśli Ruch zapłaci piłkarzom Radomska, najwięcej stracić może Śląsk.

«- Jeżeli zawodnicy RKS są profesjonalistami mającymi podpisane kontrakty i czekają jeszcze na dodatkowe pieniądze od innego klubu po to, by zagrać lepiej, to sytuacja jest groteskowa» - mówi Włodzimierz Mękarski, wiceprezes Śląska Wrocław.«- A jeżeli Mirosław Kalita w swojej wypowiedzi sugeruje też, że czeka na pieniądze od Śląska, to już kryminał! Absolutnie nie zamierzamy płacić żadnych pieniędzy ani RKS, ani Amice, choć chcielibyśmy, by drużyna z Wronek wygrała w Chorzowie.»

Tymczasem prezes RKS Tadeusz Dąbrowski nie widzi nic dziwnego w finansowym«dopingu»z Chorzowa:« -Jeśli to jest prawda, to nie robiłbym z tego sensacji. Co w tym złego, jeżeli jakiś kibic z Chorzowa chce sprawić prezent moim piłkarzom i zapłacić im za pokonanie Śląska? Gorzej by było, jeśli chcieliby sprzedać mecz Śląskowi. Choć z tego, co wiem, bukmacherzy już wycofali zakłady na nasz mecz, podejrzewając, że wrocławianie zapłacili moim piłkarzom.»"

I jakie rezultaty przyniosła tamta kolejka? RKS Radomsko (bez Kality w składzie) pokonał Śląsk 1-0 po bramce Sypniewskiego. Mecz zakończył się kilka minut wcześniej niż starcie Ruchu z Amicą, piłkarze z Wrocławia śledzili losy tego meczu - Amica wygrywała 2-1 w tym momencie to Śląsk jest w grupie mistrzowskiej. Jakiż żal towarzyszył Wrocławianom podczas ostatniej minuty - kontrowersyjny karny i gol dla Ruchu i to "niebiescy" mogli tryumfować. Rozjemcą meczu Ruch Amica był sędzia z Krakowa Piotr Wieczerzak, co robi teraz... tak oczywiście, został skazany za korupcję w czerwcu 2011 roku znajdując się na słynnej "liście Fryzjera" - wyrok: 3,5 roku więzienia, wydaje się więc, że w tym roku po trzech latach sędzia Wieczerzak Wieczerzę Wigilijną będzie mógł spożyć z rodziną jako wolny człowiek. A co z premią dla piłkarzy RKS od Ruchu - oficjalnie niczego nie było - inaczej wspomina to Igor Sypniewski w swojej biografii: "Nic się o niej [premii od Ruchu - przypis] początkowo nie mówiło, ale potem któryś z młodszych chłopaków zadzwonił do kumpla z Chorzowa i ten powiedział, że oni się wywiązali z umowy. Zrobiła się mała awantura w szatni i dwóch starszych kolegów chciało potem mnie i « Soplowi » [Pawłowi Sobczakowi - przypis] jakieś pieniądze z opisywanej « nagrody » wypłacić. Było to dwa tygodnie po fakcie. Dlatego kazaliśmy im spie[...]". Co się stało z RKS? drużyna w grupie spadkowej dzielnie ciułała punkty, ostatecznie zajęła miejsce barażowe, w nim mierzyła się ze Szczakowianką Jaworzno. Dwumecz Radomsko przegrało, ale w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. W Szczakowiance zagrał nieuprawniony zawodnik, 4 lata trwał proces nazwany Sprawą Rasicia (szczegóły przeczytasz tutaj) a we wrześniu 2005 RKS wycofał się z rozgrywek. Obecnie już nowy klub Mechanik Radomsko walczy w IV lidze.

Ówczesny prezes PZPN Michał Listkiewicz oburzył się na Kalitę. Mówił wtedy: "Ile w nogach, tyle w głowie - chciałoby się powiedzieć o piłkarzu Kalicie. Jego wypowiedź jest skandaliczna. Podważa wiarygodność ekstraklasy w sytuacji, kiedy wszyscy walczymy z korupcją. Jeśli piłkarze nie szanują siebie i swojej pracy, niech się nie dziwią, że kibice odwracają się od nich i polskiej ligi".

Dodajmy tylko, że PZPN wszczął wówczas postępowanie dyscyplinarne wobec Kality, wszystko jednak "obeszło się po kościach".

W obecnym sezonie w zespole LKS Nagoszyn (A Klasa)Kalita zagrał 9 razy i zdobył 6 goli.

Po spadku z Radomskiem Kalita w ekstraklasie zagrał już tylko 6 razy w barwach KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Później był graczem m.in. Resovii Rzeszów i rodzimej Wisłoki Dębica. Przez 1,5 roku był pierwszym trenerem drugoligowej Stali Stalowa Wola. Doświadczenie, które zebrał w profesjonalnym klubie na pewno będzie cenne w pracy w Białce - życzymy mu powodzenia i sukcesów z nowym klubem.

Fot. debica24.eu, hutnicza15.blogspot.com, podkarpackie.regiopedia.pl

Źródła:

  • 90minut.pl
  • hppn.pl
  • pilkarskamafia.blokspot.com
  • podhaleregion.pl
  • slask-wroclaw.pl
  • Gazeta Wyborcza (3. listopada 2001)
  • Sypniewski Igor, Żyżyński Żelisław, Hochstim Paweł,zaSYPAny życie na zakręcie,Warszawa, wyd. Buchmann, 2014.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości