Klasa A: LKS Szaflary - Granit Czarna Góra 1-1
W pierwszej połowie przeważali gospodarze, jednak na przeszkodzie stawał dobrze dysponowany Piotr Gogola broniąc strzały z dystansu D. Mrugały i G. Czubińskiego. Bramka padła w 35 minucie, gdy Grzybek zagrał do Pawła Mrugały w pole karne, a ten strzelił natychmiast. Piotr Gogola odbił piłkę przed siebie, a nadbiegający G. Czubiński dopełnił tylko formalności.
W drugiej połowie stroną dyktującą warunki byli goście i po kilku zmarnowanych okazjach, szczególnie przez Tadeusza Lichacza wreszcie doprowadzili do remisu. Zygmunt Milon przyjął piłkę w okolicach pola karnego, podciągnął parę metrów i pięknie uderzył z dość ostrego konta. Piłka wpadła w górny róg. W końcówce oba zespoły miały szanse na zmianę rezultatu, lecz piłkarze obu zespołów zaprzepaścili je w zatrważający sposób. Mecz zakończył się w sumie słusznym podziałem punktów.
Klasa A, IV kolejka - 24 sierpnia 2003
LKS Szaflary - Granit Czarna Góra 1-1
G. Czubiński 35 - Milon 70
Sędziował: Paweł Bachul (Raba Wyżna).
Żółte kartki: Hreśka, Malasiński - M. Maryniarczyk, Kiernoziak.
Widzów: 350.
Granit: Piotr Gogola - Andrzej Kiernoziak, Andrzej Maryniarczyk, Krzysztof Maryniarczyk, Wojciech Maryniarczyk, Sylwester Marusarz (75 Andrzej Pawlica), Dariusz Twardosz, Zygmunt Milon, Krzysztof Sarna, Mariusz Maryniarczyk (80 Piotr Kowalczyk), Tadeusz Lichacz.
Powiedział po meczu:
Mariusz Maryniarczyk (Granit Czarna Góra - prezes): Na początku chciałem podziękować zawodnikom Granitu za dobrą grę i podjęcie walki z rywalem. Uważam, że w przekroju całego spotkania byliśmy od przeciwnika zespołem lepszym. Niepotrzebnie w pierwszej części gry nastawiliśmy się na kurczowe trzymanie się tyłów, gdyż, jak się później okazało, przeciwnik nie był tak groźny. Ta taktyka przyniosła nam jednak w pierwszej części gry stratę gola. W końcówce tej odsłony poszliśmy do przodu, ale poza uzyskaniem kilku rzutów wolnych, z których Dariusz Twardosz nieskutecznie próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy, nic więcej nie wskóraliśmy. Po przerwie zmieniliśmy taktykę z obronnej na bardziej defensywną. Zygmunt Milon oraz Tadeusz Lichacz nie wykorzystali dwóch dogodnych sytuacji do wyrównania. Miejscowi grając w tym czasie z kontry omal nie uzyskali drugiego celnego trafienia. Dopiero w 70 minucie Zygmunt Milon po solowym rajdzie z 16 metrów wrzucił piłkę za "kołnierz" bramkarzowi Szaflar, doprowadzając do wyrównania. W końcówce spotkania zarówno Tadeusz Lichacz, jak i Zygmunt Milon nie wykorzystali sytuacji sam na sam z miejscowym golkiperem. Druga połowa była w naszym wydaniu lepsza od gospodarzy i gdyby udało się nam wykorzystać jedną z dogodnych sytuacji strzeleckich, to wyjechalibyśmy z pełną zdobyczą punktową.
--
autor: ZK.
źródło: Dziennik Polski.
Komentarze