Klasa A: Granit Czarna Góra - Łęgi Nowa Biała 2-0

Klasa A: Granit Czarna Góra - Łęgi Nowa Biała 2-0

W 10 minucie miejscowi objęli prowadzenie, Andrzej Pawlica podał do Mariusza Maryniarczyka, ten przedłużył do Zygmunta Milona, który z odległości około 14 metrów umieścił piłkę pod poprzeczką bramki Łęgów. Granit po objęciu prowadzenia nadal nie spuszczał z tonu i groźnie atakował.

Niecelnie na bramkę rywala strzelali Tadeusz Lichacz oraz Krzysztof Maryniarczyk. Pierwszą składną akcję goście przeprowadzili dopiero w 20 minucie, nie zagrażając jednak bramce Piotra Gogoli. W 22 minucie miejscowi zdobyli gola po strzale głową Mariusza Maryniarczyka, jednak dobrze prowadzący to spotkanie arbiter dopatrzył się spalonego i bramki nie uznał.

Kolejne ataki były dziełem piłkarzy z Czarnej Góry. Po akcji prawą stroną Zygmunta Milona z Sylwestrem Marusarzem i podaniu do Mariusza Maryniarczyka ten ostatni strzelił celnie, lecz na posterunku był bramkarz Łęgów. Za moment pod bramką przyjezdnych powstało spore zamieszanie. Najpierw Zygmunt Milon zatrudnił golkipera gości, który sparował piłkę na słupek. Odbitą Tadeusz Lichacz starał się umieścić obok Pawła Długiego, który ponownie wygrał pojedynek z piłkarzem Granitu, ale nie opanował futbolówki po raz trzeci i Krzysztof Maryniarczyk znów celnie strzelił, jednak ostatnia instancja przyjezdnych i tym razem wyszła obronną ręką.

Goście obudzili się dopiero w końcówce tej połowy, ale najpierw Cerwas przegrał pojedynek z Piotrem Gogolą, a chwilę później Andrzej Maryniarczyk wyręczył swego golkipera, wybijając piłkę z linii bramkowej. Po zmianie stron goście zaczęli z animuszem i Półtorak omal nie zaskoczył Piotra Gogoli, a chwilę później Półtorak znalazł się sam na sam z bramkarzem Granitu, jednak ten zachował się bez zarzutu.

Od 60 minuty gospodarze szanowali piłkę, zaś goście atakowali, jednak czynili to chaotycznie i ataki te nie przynosiły żadnych efektów. Wreszcie w 88 minucie po wrzucie piłki z autu Zygmunt Milon minął Jankowskiego i znalazł się sam na sam z Pawłem Długim, umieszczając po raz drugi piłkę w siatce Łęgów. Zygmunt Milon dwoma trafieniami sprawił sobie ślubny prezent, gdyż w sobotę wstąpił w związek małżeński.

Klasa A, VII kolejka - 14 września 2003

Granit Czarna Góra - Łęgi Nowa Biała 2-0

Milon 10, 88

Sędziował: Marek Ogórek (Nowy Sącz).

Żółte kartki: Piotr Długi, Zagórski (obaj Łęgi).

Widzów: 200.

Granit: Piotr Gogola - Andrzej Kiernoziak, Andrzej Maryniarczyk, Krzysztof Maryniarczyk, Andrzej Pawlica, Sylwester Marusarz (70 Andrzej Trzop), Dariusz Twardosz, Zygmunt Milon (89 Wojciech Litwin), Krzysztof Sarna, Mariusz Maryniarczyk (57 Piotr Kowalczyk), Tadeusz Lichacz.

Powiedział po meczu:

Mariusz Maryniarczyk (Granit Czarna Góra - prezes): Chciałem podziękować przede wszystkim Zygmuntowi Milonowi, że wykorzystał dwie sytuacje i strzelił dla nas bramki. Podeszliśmy do meczu w bardzo osłabionym składzie, co wiązało się z weselem Milona. Byliśmy jednak bardzo skoncentrowani, co zaowocowało zwycięstwem. Inny wynik mógł pogrążyć zespół w dolnych rejonach tabeli. Pierwsze pół godziny należało zdecydowanie do nas. Przeciwnik w tym czasie praktycznie nie istniał. W tym czasie powinniśmy prowadzić różnicą minimum dwóch bramek. Jednego gola sędzia nam w tym czasie nie uznał dopatrując się spalonego. Później goście otrząsnęli się z naszej przewagi i mieli okazję na wyrównujące trafienie, ale bardzo dobrze w bramce spisywał się nasz golkiper Piotr Gogola. W drugiej połowie graliśmy na utrzymanie wyniku co się nam w pełni udało a w końcówce Milon przypieczętował nasze zwycięstwo.

--

autor: RL.

źródło: Dziennik Polski.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości