Dyktat Granitu
Rozgrywki w podhalańskiej Klasie B w rundzie jesiennej sezonu 2001/2 przebiegały pod dyktando jednej drużyny - Granitu Czarna Góra.
Niespodzianka to duża, bo pretendentów do awansu do klasy wyższej wśród pozostałych drużyn Klasy B nie brakuje. Tymczasem niedoceniana drużyna z Czarnej Góry spisywała się w rozgrywkach znakomicie od ich początku. Wygrywała mecz za meczem, czy to u siebie czy to na wyjeździe i na nic się zdały wyczekiwania rywali na jakiś kryzys w zespole z Czarnej Góry. Pierwsze punkty Granit stracił dopiero w przedostatniej rundzie na boisku we Frydmanie z wiceliderem ZOR-em. Właściwie trudno tu mówić o stracie punktów, ponieważ w tym meczu padł wynik remisowy, a zremisować z najgroźniejszym rywalem na jego boisku to właściwie bardzo dobry wynik.
Tak więc mistrzem jesieni został Granit Czarna Góra z dorobkiem 31 punktów. Dla wtajemniczonych postawa Granitu to już mniejsza niespodzianka. Zespół mistrza jesieni od pewnego czasu jest prowadzony przez Czesława Trzopa, który z typowo wiejskiej drużyny uczynił zespół, z jakim muszą liczyć się potencjalnie silniejsze drużyny. Na potwierdzenie tego faktu niech posłuży postawa czarnogórzan w rozgrywkach pucharowych. Wygrana z drużyną Szaflar, rewelacją rozgrywek Klasy A, jest tego dobitnym dowodem. Drużyna Granitu to konglomerat rutyny z młodością, a widać taka mieszanka poparta rzetelnym treningiem i mądrze prowadzona przynosi efekty.
Mankamentem tego zespołu jest brak przyzwoitej bazy. Boisko, na którym rozgrywane są mecze, to bardziej łąka niż prawdziwy plac do gry. Wprawdzie przygotowywana jest nowa płyta, ale prace przy niej jakby utknęły, a nawet gdyby ruszyły na wiosnę to trudno przypuszczać, żeby nowe boisko było gotowe do rozgrywek w przyszłym sezonie. W przypadku awansu obecne boisko do gry w Klasie A nie nadaje się. Trzeba by też pomyśleć o jakimś budynku socjalnym, bo to już standard w Klasie A.
Na koniec kilka ogólnych uwag o klubach B Klasy. Borykają się z problemami finansowymi. Jest to jednak bolączka wielu klubów w Polsce, niezależnie od klasy rozgrywek oczywiście w odpowiedniej skali. Kto jednak nie umie przekonać do swej działalności władz samorządowych, ewentualnie sponsorów, będzie zawsze narzekał. Inni, którzy potrafią zdobyć pieniądze na swoją działalność i rozsądnie nimi gospodarować, będą mogli zaproponować miejscowej młodzieży ciekawą formę spędzania wolnego czasu.
--
źródło: Dziennik Polski.
Komentarze